W zeszłym tygodniu wybrałam się na targi z nadzieją zapoznania się z obowiązującymi trendami czy zaczerpnięciem inspiracji. Nie zawiodłam się 🙂 Mnogość wzorów, kolorów, faktur, modeli była przytłaczająca, ale dzięki temu każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Oczywiście królującymi barwami były kolory z Pantone, które można było spotkać na każdym kroku.

Głównie prezentowały się wszelakie inspiracje, m.in. projektami Eames, ale także wiele oryginalnych ciekawych projektów, bazujących na polskim wzornictwie z lat 50′, 60′ i 70′.

interiorsdesignblog.com

Dominujący nurt? Geometryczność. Piętrzące się regały, czerpiące wzór z plastrów miodu, futurystyczne fotele czy lustra, idealne projekty dla perfekcjonistów.

Zainteresowałam się się także innowacyjnymi rozwiązaniami. Stworzenie prostej bryły fotela z wewnętrzną półką i umiejscowienie go na różnych podstawach, „podbicie” wyglądu kolorem tworzy ze sobą ciekawe zestawienie funkcjonalności i designu.

Niektóre stoiska stworzyły własną atmosferę, zachęcając tym do chwili rozmowy i pełniejszego zapoznania z ofertą. Przy takiej ilości mebli, czasami ciężko jest zwrócić na siebie uwagę, a takim zachowaniem sprowadzamy do siebie więcej klientów.

Tekturowe stoisko, włącznie z tekturowymi ulotkami zapadło mi w pamięci, pozytywnie zwracając na siebie uwagę. Nie pomyślałabym, że za pomocą tekturowych rur można stworzyć własną przestrzeń. Drewniane stoły doskonałe łączyły się z aranżacją. Oryginalne stoisko, ciekawe meble, czego chcieć więcej?

Nieporozumieniem dla mnie były za to niektóre stoiska. Jedna z firm zajmujących się sprzedażą tkanin (kto był na targach, ten wie), za bardzo skupiła się na stworzeniu sztywnej atmosfery. Jedyne, co zachęcało do wejścia, to zapach włoskiej kawy. Przynajmniej ja tak to odebrałam. Nie było mnogości próbników, tylko parę tkanin powieszonych pod katalogami. Gdybym nie znała tej firmy, to bym nie wiedziała czym się zajmują.

Inni hurtownicy tkanin za to bardzo się postarali. Piętrzące się próbniki, wiszące płachty tkanin, mnogość wzorów, kolorów, faktur. Wiele interesujących nowości, które wykorzystałabym i na meble i na dodatki. Poniżej tkanina, która z całych targów najbardziej mi się spodobała.

Targi to także szereg wykładów, warsztatów, czy konferencji. Dzięki temu można dowiedzieć się wielu ciekawostek, wymienić uwagami i doświadczeniami, tym bardziej, że wokoło są tylko osoby, których łączy ta sama pasja.

Targi podsumowuję jako owocne. Aż chce się wykorzystać pozyskaną stamtąd wiedzę 🙂 Dla mnie atutem targów była mała liczba osób, przez co na spokojnie mogłam dowiedzieć się wszystkich informacji o produktach od firm wystawiających. Jedyne, czego mi brakowało, to szerszej oferty lamp. Żałowałam też, że w niektórych miejsach nie można było robić zdjęć, ponieważ pamięć, jak wiadomo, jest ulotna. Bardzo często nie mam czasu na wertowanie ulotek, broszur czy katalogów, a pewne aranżacje i meble były bardzo interesujące.